Z niepłodnością łączą się pewne psychologiczne i socjologiczne zjawiska, które utrudniają rozpoznanie tej coraz bardziej powszechnej choroby cywilizacyjnej.
Pierwsze z nich sprowadza się do trudności we wpadnięciu na pomysł, że może to jednak mnie dotyka niepłodność. Najczęstsze tłumaczenie, że przecież czuję się młodo, jestem zdrowa, wysportowana, ale niestety zegar biologiczny jest nieubłagany i wciąż tyka nie zważając na nasze samopoczucie. Z drugiej strony jest tendencja do tego, by ignorować proste fakty, które mogą sugerować problemy z zajściem w ciążę. Takie rzeczy zdarzają się przecież, ale nie u mnie, tylko u innych…
Co powinno nas zaniepokoić?

Poniżej przedstawiam autentyczne sytuacje:
- krótkie oficjalne starania o ciążę, ale jak dopytać, to wychodzi 5 lat regularnego współżycia bez zabezpieczeń… (a stosunek przerywany to z punktu widzenia antykoncepcji współżycie bez zabezpieczeń…) → czyli spełnione kryterium 12m bez ciąży przy regularnym współżyciu
- bolesne współżycie w niektórych lub w każdej pozycji → podejrzenie endometriozy, zrostów w obrębie narządu rodnego lub innej przyczyny mogącej uszkodzić jajowody
- nieregularne miesiączkowanie, często „od zawsze” → podejrzenie zaburzeń miesiączkowania lub innych zaburzeń hormonalnych
- stan po operacjach brzusznych lub w miednicy mniejszej, np. usunięcie wyrostka robaczkowego czy pęknięta torbiel jajnika → możliwe mechaniczne uszkodzenie jajowodów
- skłonność do trądzika po wieku nastoletnim → podejrzenie zaburzeń hormonalnych o podłożu hiperandrogennym, np. PCOS
- dodatkowe, nieprawidłowe krwawienia międzymiesiączkowe → podejrzenie zaburzeń hormonalnych
- i wiele innych…
Partner jest ważny!
Z drugiej strony trafiają do mnie pacjentki po intensywnej, wieloletniej diagnostyce i leczeniu niepłodności bez skutku. Cały segregator badań, ale ani razu nie był zbadany partner – nigdy nie było wykonane badanie nasienia (popularny spermiogram). Często się wtedy okazuje, że za problemy z niepłodnością odpowiada czynnik męski. Dobrze, jeśli zaburzenia w badaniu nasienia poddają się leczeniu, ale nie zawsze tak jest. Mężczyźni powinni być czujni na takie czynniki ryzyka jak otyłość, nikotynizm czy zwykły stres. Aczkolwiek ich brak nie gwarantuje prawidłowego wyniku!
Warto pamiętać, że niepłodność to gra zespołowa, a nie gra jednego aktora. Zwykło się zakładać, że przyczyna zawsze leży po kobiecej stronie, ale prawda jest taka, że za przynajmniej 1/3. przyczyn odpowiada partner. Dlatego, jako lekarz specjalizujący się w niepłodności, w swojej praktyce lekarskiej ściśle współpracuję z andrologami (np. w klinice URMED i OviKlinika), by wspólnymi siłami zająć się tym interdyscyplinarnym problemem.
Niepłodność to gra zespołowa!
Na szczęście sytuacja się zmienia i coraz częściej przychodzą do mnie pacjenci (a nie tylko kobieta), którzy świadomie podchodzą do rodzicielstwa. Bo niepłodność może spotkać każdego, bez względu na wiek, wygląd i samopoczucie. Do rozpoznania wystarczy tylko 12m miesięcy regularnego współżycia bez ciąży i nie musi to być czas celowych starań. A po 35rż ten czas skracamy do 6m! A często nawet i mniej, jeśli podejrzewamy u siebie zaburzenia podobne do tych, o których wspomniałem wyżej.

Jak zacząć?
Z doświadczenia wiem, że dobrą praktyką jest wykonanie podstawowych badań (choćby AMH i spermiogramu) i udanie się z nimi na kontrolę do swojego ginekologa lub lekarza zajmującego się niepłodnością z prośbą o oszacowanie ryzyka problemów z zajściem w ciążę.
AMH i spermiogram to dobry początek do rozmowy z lekarzem. Na takiej konsultacji prawdopodobnie będzie wykonane usg ginekologiczne i będą zlecone dodatkowe badania. Nie ma jednak sensu wykonywać „na zapas” badań wyczytanych z różnych forów internetowych z dwóch powodów. Po pierwsze zestaw badań do wykonania nie jest standardowy, ale dobiera się go do danej pacjentki nawet, jeśli część pozycji często się powtarza. Po drugie, większość badań hormonalnych wykonuje się w ściśle konkretnym dniu cyklu, a wykonanie ich w innym sprawia, że dość drogie badania stają się bezwartościowe. W efekcie ledwo 1/4 badań, z którymi zgłaszają się pacjenci, jest przydatna…
Nie jesteście sami!
Jedna z pacjentek kiedyś do mnie powiedziała, że niepłodność to cicha choroba, która zżera od środka, podważa poczucie kobiecości i męskości. Nikt się nią nie chwali, tylko przeżywa ją w samotności w zamkniętych czterech ścianach. Prawda jest taka, że statystycznie rzecz biorąc sąsiadka czy kolega z sąsiedniego biurka także może zmagać się z tym samym problemem. Nie chodzi o to, by się nim chwalić, ale często po prostu wystarczy wziąć go pod uwagę, a potem poddać się metodycznej diagnostyce i odpowiednio dobranemu leczeniu, by na końcu cieszyć się w domu z malutkiego człowieka.

O niepłodności powinno się zwyczajnie mówić i świadomie „przełamywać ciszę” wokół tego newralgicznego tematu – najlepiej opierając się o merytoryczną edukację, zrozumienie i empatyczny dialog społeczny, specjalistyczne wsparcie ginekologiczne lub lekarza od niepłodności oraz psychologiczne. Niepłodność nie zawsze oznacza tylko in-vitro, a rozpoznanie to nie wyrok.
Przypomina mi się pewna Pacjentka, wysoki manager w pewnej międzynarodowej korporacji, z którą prowadziłem długie negocjacje na temat celowości in-vitro. Zdecydowała się dopiero wtedy, kiedy już nie mogła przedstawić żadnego argumentu przeciwko tej metodzie leczenia. Na koniec, już po urodzeniu dziecka, przyszła do mnie na wizytę kontrolą poporodową i podsumowała, że w sumie żałuje, że tak długo walczyła z in-vitro, powinna się poddać temu leczeniu znacznie wcześniej, kiedy zaproponowałem jej to po raz pierwszy. Po drugie, jak popatrzyła na swoich współpracowników to zrozumiała, że przynajmniej 1/3 ciąż pochodzi właśnie z in-vitro. Nikt się tylko tym nie chwalił…
Planuję ciążę! Co zrobić?
Nim rozpoznamy u siebie niepłodność lub zwyczajnie zaczniemy ją rozważać warto wcześniej „zaplanować ciążę”. Nie mam tutaj na myśli skomplikowanych rzeczy, które można znaleźć w temacie świadomego macierzyństwa, tylko rzeczy podstawowe: jak choćby suplementacja kwasu foliowego oraz badania rezerwy jajnikowej (AMH) i nasienia. Więcej na temat przygotowania do ciąży przeczytasz tutaj: Planuję ciążę. Co zrobić?.
Dodaj komentarz