Ciąża po in-vitro

kategoria: Niepłodność, Ciąża, autor: dr n. med. Marian Malinowski

Prowadzenie ciąży po in-vitro ma swoją specyfikę, ryzyka i problemy. Warto zdawać sobie z nich sprawę.

In-vitro i szerzej cały zespół metod rozrodu wspomaganego są nastawione na zajście w ciążę, a nie na jej prowadzenie aż do szczęśliwego porodu. Tym zajmuje się perinatologia. Stąd większość klinik zajmujących się in-vitro nie prowadzi ciąż. Z drugiej strony, prowadzenie ciąż po in-vitro ma swoją specyfikę, o której trzeba cały czas pamiętać.

W tym momencie już na samym początku podkreślam, by nie było żadnych niedomówień lub wątpliwości, że nie jestem przeciwny metodzie in-vitro, ale to nie znaczy, że przymykam oko na jej niedoskonałości i słabe strony, czy też na konsekwencje wynikające z konieczności jej zastosowania. Zajmuję się leczeniem niepłodności od wielu lat, także wykonując procedury in-vitro w jednej z warszawskich klinik. Dobrze wiem, że w wielu sytuacjach jest to jedyna szansa na posiadanie potomstwa. Dobrze też znam ograniczenia technik in-vitro, a w codziennej swojej praktyce staram się tak ustawić tok leczenia, by jak najlepiej wykorzystać mocne strony tej przełomowej metody.

Niepłodność, rozród wspomagany a potem perinatologia i położnictwo

Ginekologia i położnictwo to względnie młoda dyscyplina lekarska. Tak zwaną erę nowoczesnej ginekologii liczymy od początku XIX w. i od tamtej pory przeżywa ona burzliwy rozwój dzieląc się na kolejne, coraz obszerniejsze działy. Obok podstawowej ginekologii mamy: uroginekologię, ginekologię onkologiczną, endokrynologię ginekologiczną, rozrodczość, perinatologię, położnictwo oraz cały panel operacji ginekologicznych i metod małoinwazyjnych (jak laparoskopia, czy histeroskopia), a ta lista wciąż się dynamicznie rozwija.

Rycina z 1822 roku przedstawiająca badanie ginekologiczne z przed ery nowoczesnej ginekologii. Autor: Maygrier, Jacques Pierre (1771-1835); illustration Antoine Chazal
Na takich rycinach, jak ta z 1822 roku przedstawiająca badanie ginekologiczne z przed ery nowoczesnej ginekologii, widać szalony postęp w rozwoju tej specjalizacji. Autor: Maygrier, Jacques Pierre (1771-1835); illustration Antoine Chazal – Images from the History of Medicine (NLM) , Domena publiczna

Rozwój wiedzy i metod diagnostyczno-leczniczych sprawia, że ginekolodzy i położnicy przechodząc na początku to samo intensywne szkolenie specjalizacyjne (jeszcze do niedawna trwające aż 6 lat, teraz „tylko” 5), dość szybko specjalizują się w działach będących w kręgu ich zainteresowania. A akurat tak się składa, że in-vitro i prowadzenie ciąży to jakby dwie strony tego samego lustra: jedni zajmują się zachodzeniem w ciążę a drudzy jej utrzymaniem do szczęśliwego porodu zdrowego noworodka. Kluczowe jest płynne przejście z jednej strony na drugą.

Prowadzenie ciąży po in-vitro wymaga sporej wiedzy związanej z metodami rozrodu wspomaganego. Trzeba znać tamte procedury, by móc ocenić konieczność i skuteczność stosowania leków w początku ciąży. Często są to pacjentki „po przejściach”, czyli np. po licznych poronieniach lub długotrwałym leczeniu niepłodności z różnymi chorobami towarzyszącymi mającymi wpływ na ciążę lub sposób porodu. W wielu sytuacjach takie dodatkowe obciążenia mają wpływ na dobór badań i sposób prowadzenia ciąży. Całość wymaga sprawnego poruszania się w temacie niepłodności (od metod in-vitro po poronienia nawykowe, RIF) oraz patologii ciąży w ramach szeroko pojętej opieki prenatalnej (od kontroli leków, przez ultrasonografię po badania genetyczne). Część leczenia w ciąży bezpośrednio wynika z chorób rozpoznanych w toku diagnostyki niepłodności, a rozpoznane przyczyny niepłodności mają wpływ na dobór leków w ciąży. Dodatkowo sam czynnik leczenia niepłodności metodą in-vitro może mieć wpływ na przebieg ciąży.

Od dawna pojawiają się prace, które omawiają problemy, z jakimi lekarze stykają się prowadząc ciążę po in-vitro. Ich wnioski pokrywają się z codzienną praktyką lekarską, gdzie doświadczenie podpowiada możliwe problemy, a literatura podsuwa bezpieczne i skuteczne rozwiązania. Inaczej mówiąc, pacjentki w ciąży po invitro mają wszystkie możliwe ryzyka i powikłania ciąży, jak pacjentki w ciążach naturalnych – z nimi sobie radzi każdy ginekolog. Z drugiej strony mają całkiem spory panel ryzyk i powikłań związanych z leczeniem niepłodności, gdzie trzeba sprawnie i szybko przemieszczać się pomiędzy wiedzą z zakresu rozrodu wspomaganego i perinatologii.

O czym należy pamiętać w ciążach po in-vitro?

Część problemów wynika z charakterystyki pacjentek poddawanych metodom rozrodu wspomaganego (najczęściej wiek jest głównym winowajcą), a część, jak się przypuszcza, z zastosowania konkretnych metod. Niestety w tym ostatnim nie zawsze rozumiemy mechanizm działania. A poniżej kilka statystycznych faktów związanych właśnie z ciążami po in-vitro.

A więc z czym musimy się dodatkowo mierzyć w ciążach po in-vitro?

  • Większy odsetek ciąż wielopłodowych – po podaniu więcej niż jednego zarodka oraz po niektórych procedurach na gametach lub na zarodku (ryzyko wynosi ok. 1,4% vs ok. 0,4% w ciążach naturalnych)
  • Większe ryzyko poronień – po 36 rż ryzyko wczesnej utraty ciąży jest 2x większe, a po 40 rż 6x większe niż u pacjentek przed 30 rż
  • Większe ryzyko ciąż pozamacicznych – częstość wystąpienia ciąży pozamacicznej po in-vitro jest 40x większe niż w populacji ogólnej
  • Większe ryzyko porodu przedwczesnego – blisko 2x większe niż w populacji ogólnej (dokładnie 1,75x przed 37 tc i 1,78x przed 34 tc)
  • Większe ryzyko niskiej masy urodzeniowej – jest to pochodna większego ryzyka porodu przedwczesnego (dziecko urodzone przedwcześnie ma niską masę urodzeniową, a więc jest narażone na powikłania związane z niską masą urodzeniową)
  • Większe ryzyko wystąpienia stanu przedrzucawkowego – jako powikłanie związane z wiekiem pacjentki oraz po niektórych procedurach in-vitro; więcej o tym problemie przeczytasz tutaj: Preeklampsja, czyli zatrucie ciążowe
  • Większe ryzyko wystąpienia cukrzycy ciężarnych – ryzyko związane z wiekiem pacjentki, szczególnie u pacjentek z BMI > 30 kg/m2
  • Większe ryzyko ciąży obumarłej – po 35 rż ryzyko wzrasta nawet o 65% w porównaniu do kobiet młodszych, w większości są to obumarcia płodów o niewyjaśnionej przyczynie
  • Większe ryzyko wystąpienia patologii łożyska – m.in. przedwczesne odklejenie się łożyska i łożysko przodujące

Ciąże obciążone RIF

Większość pacjentek poddawanych metodom wspomaganego rozrodu (jak invitro) ma długą historię starań, często poronień na wczesnym etapie ciąży, licznych nieudanych transferów, podejrzenia problemów z implantacją zarodka (RIF), czy czynnikiem immunologicznym. To skomplikowane problemy o trudnej do ustalenia etiologii, a przez to i trudnym leczeniu, do których najczęściej nie ma jednoznacznych sposobów postępowania. Jednakże ich leczenie zaczyna się przed ciążą w fazie leczenia niepłodności, a kończy się już w ciąży na różnym jej etapie.

To jest kolejny argument, by nie ukrywać przed swoim lekarzem informacji o ciąży z in-vitro. W wielu aspektach ta informacja jest po prostu kluczowa. Nie tylko w tym aktualnie rozważanym, ale także np. w kontekście wieku ciąży i podejrzeniu zaburzeń wzrastania płodu (termin transferu może znacznie przesunąć wyliczony z ostatniej miesiączki termin porodu – patrz artykuł o obliczaniu terminu porodu i kalkulator porodu).

Warto wybrać doświadczonego lekarza

Swoje szkolenie specjalizacyjne odbywałem w ośrodku o III stopniu referencyjności (czyli w ośrodku, gdzie leczono najtrudniejszych pacjentów), gdzie na co dzień zmagaliśmy się ze wszystkimi patologiami opisanymi w podręczniku, a także z tymi znanymi tylko z publikacji naukowych. Od samego początku zajmuję się prowadzeniem ciąż na wszystkich poziomach ryzyka oraz zaawansowaną prenatalną diagnostyką ultrasonograficzną (np. licencję FMF posiadam od 2012 roku). Z drugiej strony, zajmuję się diagnostyką i leczeniem niepłodności od lat, a także pracuję w klinice zajmującej się procedurami in-vitro (Oviklinika Warszawa). Od dawna interesuję się zagadnieniami poronień nawykowych, diagnostyką i leczeniem wczesnych strat ciąż oraz problemami z implantacją zarodków (tzw. RIF), także w kontekście immunologii. Rozumiem i znam z własnego doświadczenia problemy z obu dziedzin i płynnie przechodzę pomiędzy jedną a drugą stroną lustra.

Bibliografia

  1. Nomograms for predicting adverse obstetric outcome in IVF pregnancy: A preliminary study (2021)
  2. Multiple pregnancies achieved with IVF/ICSI and risk of specific congenital malformations: a meta-analysis of cohort studies (2018)
  3. Perinatal outcome of in vitro fertilization singletons – 10 years’ experience of one center (2019)
  4. Assisted reproductive technologies (ART) and placental abnormalities (2020)
  5. Perinatal Outcomes in Singletons Following In Vitro Fertilization: A Meta-Analysis (2004)
  6. Influencing factors of pregnancy loss and survival probability of clinical pregnancies conceived through assisted reproductive technology (2018)
  7. The association between assisted reproductive technologies and low birth weight (2019)
  8. Could the Age Difference of a Single Calendar Year between Patients Undergoing IVF at 34, 35 or at 36 Years Old Affect the IVF Outcome? A Retrospective Data Analysis (2020)
  9. The impact of advanced maternal age on pregnancy outcome (2021)
  10. In vitro fertilization and risk for hypertensive disorders of pregnancy: associations with treatment parameters (2020)

Udostępnij

Interesujące tagi

Może zainteresują Cię również

Serdecznie zapraszam!

Loading...
Ładowanie...